Opozycja do obecnego zarządu powiatu pyrzyckiego chciała wygaszenia mandatu radnej Renacie Bochan-Bochanowicz. Dziś podczas nadzwyczajnej sesji inicjatorzy samorządowej zawieruchy polegli z kretesem. Historia szukania politycznych haków obnażyła wielu radnych i w przyszłość tego samorządu trzeba spoglądać… z przerażeniem.
Wydarzenia, jakie rozegrały się na dzisiejszej sesji Rady Powiatu Pyrzyckiego, jest nie tylko istotnym sygnałem ostrzegawczym dla lokalnej polityki, ale również obrazem mechanizmów, jakie coraz częściej dominują w życiu publicznym – zwłaszcza tam, gdzie ambicje polityczne zaczynają dominować nad faktami i interesem wspólnoty. Kluczową postacią tej historii stała się radna Renata Bochan-Bochanowicz, wobec której grupa radnych – głównie z Koalicji Obywatelskiej – zainicjowała wniosek o wygaszenie mandatu. Zarzut? Domniemane prowadzenie działalności gospodarczej przez Koło Gospodyń Wiejskich, w której radna od wielu lat działa społecznie.
W Koalicji Obywatelskiej bez zmian. Zmienia się w ugrupowanie politycznych „haków”?
Choć brzmi to poważnie, już w pierwszych momentach debaty nad sprawą dało się zauważyć, że argumentacja wnioskujących opiera się bardziej na politycznych domysłach niż na twardych dowodach. Radni broniący Bochan-Bochanowicz nie pozostali bierni i postawili swoim oponentom dwa fundamentalne pytania: proszę wskazać wpis w CEIDG, który potwierdzałby, że Koło Gospodyń Wiejskich „Jordanówki” prowadzi działalność gospodarczą. I drugie – proszę przedstawić jakikolwiek dokument potwierdzający, że którykolwiek z członków koła otrzymał wynagrodzenie za swoją pracę. Odpowiedzi nie padły.
Natomiast w kontrze na insynuacje, starosta Ewa Gąsiorowska-Nawój przedstawiła dokumenty, z których jasno wynika, że KGW „Jordanówki” nie prowadzi działalności gospodarczej. Co więcej, jego członkinie – w tym Renata Bochan-Bochanowicz – nie tylko nie czerpały z tej działalności żadnych korzyści finansowych, ale wręcz same do niej dokładały, wykonując prace społeczne za darmo, przygotowując wydarzenia i wkładając własne środki w działania promujące lokalną społeczność.
W tle tej dyskusji wybrzmiał znacznie poważniejszy problem – brak elementarnej wiedzy u wielu radnych dotyczącej przepisów gospodarczych. Niezrozumienie różnicy między działalnością społeczną a gospodarczą, brak rozeznania w podstawowych rejestrach takich jak CEIDG czy KRS, brak elementarnej wiedzy o przepisach podatkowych, czy wreszcie niezrozumienie mechanizmów funkcjonowania organizacji pozarządowych – to wszystko każe postawić pytanie: jak osoby bez takiej wiedzy mają podejmować decyzje o milionowych budżetach, inwestycjach i strategicznych projektach dla powiatu? To były wręcz przerażające sceny, które pokazały, że wiele osób decydujących o przyszłości lokalnej społeczności nie mają podstawowej wiedzy o ekonomii i gospodarce.
Wydarzenia te pokazały też, że Koalicja Obywatelska – przynajmniej w lokalnym, pyrzyckim wydaniu – coraz częściej przypomina grupę, która zamiast konstruktywnego działania, skupia się na próbach politycznego eliminowania przeciwników.
Ironią losu pozostaje fakt, że inicjatorzy wniosku o wygaszenie mandatu w decydującym momencie… wstrzymali się od głosu. Nawet ci, którzy najgłośniej mówili o rzekomej nielegalności mandatu, nie potrafili przekuć swoich tez w skuteczne działanie. Mandat nie został wygaszony – nie dlatego, że wygrała jedna frakcja nad drugą, ale dlatego, że prawda, dokumenty i brak dowodów na jakiekolwiek nieprawidłowości okazały się silniejsze niż polityczne narracje.
Dla Bochan-Bochanowicz to zapewne trudne, ale symboliczne zwycięstwo. Dla mieszkańców powiatu – powód do niepokoju i refleksji. Bo jeśli lokalni radni zaczynają traktować politykę jak walkę personalną, opartą nie na faktach, a na manipulacjach i niewiedzy, to trudno mówić o zaufaniu i odpowiedzialności. A tego w samorządzie potrzeba dziś bardziej niż kiedykolwiek.