sobota, 21 czerwca, 2025
spot_img
spot_img

Najpopularniejsze

Zobacz również...

Młodość, talent i rodzinne wsparcie – Antoni to najmłodszy koszykarz Wilków Szczecin

Koszykarska pasja, ciężka praca i rodzinne tradycje – te trzy elementy doskonale opisują najmłodszego zawodnika w składzie King Wilków Szczecin. Choć dopiero stawia pierwsze kroki w ekstraklasie, już teraz wzbudza spore zainteresowanie kibiców i ekspertów. Jego sportowa droga jest o tyle wyjątkowa, że w sztabie trenerskim drużyny znajduje się jego ojciec, co niewątpliwie wpływa na jego rozwój i codzienną motywację.

 

W turnieju Pucharu Polski zaliczyłeś pierwszą, historyczną asystę na najwyższym poziomie koszykarskich rozgrywek w Polsce. Jak smakowała ta chwila?

– Sama możliwość wyjazdu razem z drużyną na Puchar Polski była dla mnie wielkim wydarzeniem i przeżyciem. Chciałbym podziękować trenerowi Miłoszewskiemu, że dał mi szansę pokazania się w pierwszym meczu turnieju przeciwko Treflowi Sopot. Co do asysty, po prostu lubię dzielić się piłką na parkiecie, dlatego podałem do Szymona, który był na otwartej pozycji do rzutu. Tego dnia najważniejsze było zwycięstwo, które dało nam awans do półfinału.

Masz 15 lat, masz na swoim koncie debiut w PP, PLK i w koszykarskiej Lidze Mistrzów. Wielu Twoich rówieśników, grających w kosza, może sobie tylko pomarzyć o takim dorobku. Czujesz presję, że musisz względem innych młodych zawodników udowadniać swoją przydatność w drużynie seniorskiej?

– Na pewno na meczach czuję presję, ponieważ dużo osób ocenia mnie przez pryzmat bycia częścią ekstraklasowej drużyny. Zdarzają się też głosy, że jestem w Kingu tylko dlatego, że tata jest członkiem sztabu trenerskiego. Wiem o tym, że swoją postawą i zaangażowaniem na treningach uczciwie pracuję, aby być z zespołem. Natomiast czuję duże wsparcie od naszych szczecińskich kibiców, za co im dziękuję. Po debiutanckich meczach otrzymałem wiele pozytywnych wiadomości od kolegów z drużyny Majbasket i Pogoni Basket, a także od sztabu trenerskiego i chłopaków z kadry Polski U16.

Bez wątpienia najwierniejszymi moimi kibicami jest moja rodzina na czele z babciami i dziadkami, którzy są na każdym moim meczu, bez względu na to, czy jest to PLK, 2 Liga czy rozgrywki młodzieżowe. Zawsze czuję ich wsparcie, za co jestem im wdzięczny.

Tata jest w sztabie szkoleniowym trenujesz pod jego okiem, trenujesz z zawodowcami. Tata trener jest bardziej wymagający?

– Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie. Od zawsze tata jest moim trenerem i bardzo wysoko stawia mi poprzeczkę. Nie mam taryfy ulgowej, ale nawet kilka razy zdarzyło mu się mnie pochwalić (śmiech). Za czasów kiedy grałem w drużynie Majbasket Szczecin, wracaliśmy po niektórych treningach w milczeniu (śmiech), ale teraz wracamy do tych sytuacji z uśmiechem i często sobie z tego żartujemy.

Rozmawiasz z Maciejem Majcherkiem w domu o meczach? Przeżywacie wygrane i przegrane razem?

– Są dwie sytuacje, kiedy z Maćkiem Majcherkiem lepiej nie rozmawiać – po przegranym meczu i kiedy jest głodny (śmiech). A tak na poważnie, meczami Kinga i klubem żyjemy 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Poza tym wspólnie oglądamy mecze lig polskich i zagranicznych. Analizujemy je i wymieniamy się spostrzeżeniami na temat zachowań boiskowych. Dochodzą też najważniejsze mecze dla naszej rodziny, mojego brata Tymka, który dopiero zaczyna swoją przygodę z koszykówką.

Z kim w drużynie najlepiej się dogadujesz?

– Najlepszy kontakt mam z Szymonem, Isaiah i Kassimem, ale w drużynie spotkałem naprawdę wyjątkowych ludzi. Z każdym bardzo dobrze się dogaduję i czuję w nich duże wsparcie. Chętnie dzielą się swoim doświadczeniem i wiedzą na temat na koszykówki, za co jestem im wdzięczny. Cenię też sobie dobre rady i ogromną pomoc na siłowni trenera Kafarskiego.

Wielkimi krokami zbliżają się play-offy. Gdzie będą Wilki na zakończenie sezonu zasadniczego? Co nas czeka za kilka tygodni?

– Nie ma innej opcji, niż bycie w czwórce na zakończenie sezonu zasadniczego. Celujemy jak co roku w Mistrza Polski. Nie udało mi się zobaczyć na żywo finałowego meczu ze Śląskiem Wrocław w 2023 roku, więc liczę na złoto w tym sezonie. Król może być tylko jeden!

Popularne Artykuły